Wednesday 16 November 2016

Bufet raz, bufet dwa

(Zrecyklowane z sierpnia).
W ramach sezonu ogórkowego przewalała się przez internety fala czegośtam na temat karmienia dzieci piersią. Jedni że nie wolno w miejscach publicznych, drudzy - "sami jecie w miejscach publicznych". Jedni że zgorszenie i nieestetycznie, drudzy - że Maria na obrazach z bufetem na wierzchu i tłuściutkim Jezuskiem to im nie przeszkadza. A ja się nieco dziwię.
Odkarmiłam klasycznie 4 człowieki; jedne do lat 3, inne tylko do 1,5. Ssały wszędzie gdzie to było potrzebne - w podróży, w restauracji, na ławce w parku, w samolocie, w kościele i u znajomych. Rekord to chyba sztolnia uranowa w Kletnie, w trakcie zwiedzania. I jakoś nikt, ale to nikt nie zwrócił mi uwagi ani nie obruszył się, że mu to przeszkadza. Nadmienię, że nie działo się to przez pierwszą wojną burską, tylko w latach 2004-2014.
Nawet moja nieszczególnie że tak powiem hipisowska rodzina miewała może pytania z zaprzeszłej epoki w stylu "ale czy ona nie głodna, ale czy jej butelki nie kupić", natomiast obyczajowo fakt karmienia piersią przyjęli bez większych zgrzytów - na tyle, że szybko potraktowali mnie jak krowę w krajobrazie rodzimym, stąd wiele zdjęć z imprez familijnych z tamego czasu określam jako neszynal dżiografiki.

Pamiętam tylko jeden przypadek, kiedy przypięty do mnie ssak kogoś zastanowił - nie na zasadzie "jak ty możesz", bylko bardziej "a to u was tak wolno???". Był to kolega świeżo wrócony po dłuższym pobycie w USA, głównie w NYC. No i tak myślę, że cały ten szum wkoło karmienia stamtąd pochodzi; nie jest to nasz, europejski problem, tylko import z kraju, który - pamiętajmy - potrafił spierdolić kawę, z pizzy zrobić fast fooda, a obyczaje (te prawdziwe, nie te deklarowane) ma zdefiniowane mniej więcej tak, żeby i purytanin, i chasyd [rodzaje męskie nieprzypadkowe] byli zadowoleni. I kurwa mać, czy naprawdę musimy do tego równać, a raczej zawracać???
Rzeczony kolega był również mocno zdziwiony, że w Polsce na basenie facet może pływać w "speedos". Więc apeluję: panowie, jak nie chcecie od jutra wchodzić do wody wyłącznie w szarawarach, bo kogoś mógłby niezdrowo podniecić cień zarysu ptaka, to w zamian pozwólcie bachorom pożywiać się gdzie popadnie. Panie, wy też nie dajcie się nabrać na obyczajowy postęp zza wielkiej wody, bo to tylko cienka pozłotka na grubej warstwie zamordyzmu ojców założycieli, przy których wujek Wiesiek z księdzem proboszczem wyszliby na luzaków. Nie importujmy amerykańskich obyczajów, jeśli nie chcemy procesów o molestowanie koleżanki, którą kolega przepuścił w drzwiach. Bo nic już wtedy nie pomoże tłumaczenie, że drzwi ciężkie, a chłop w rękach słaby.

No comments:

Post a Comment