Thursday, 28 December 2023

Jak u Szaniawskiego

Z cyklu pocieszne sytuacje rodzinno-świąteczne:

Padre przyjechał wyelegantowany na gotową 10-osobową Wigilię i uraczył mnie na powitanie taką kwestią: "Dzwoniła Zosia (Bronia, Mania, Bania, nie pamiętam wszystkich jego flam) i użalała się nad tobą, że pewnie masz dużo pracy z przygotowaniem na tyle ludzi, ale jej powiedziałem, że przecież masz cztery córki, to co to za praca".

Rzecz tę wyjaśniłam mu obrazowo, z uśmiechem - szerokim, może nawet odsłaniającym kły: "Aha. Jak jeździłeś na Bieriozę [taka elektrownia w Białorusi, gdzie ojciec PM-ował modernizacji dwóch bloków], to też nic nie robiłeś, bo murarze lali beton, spawacze spawali zbrojenia, monterzy składali kotły i rury, kierowcy wozili to wszystko, a księgowa podliczała wydatki".

Na skądinąd sympatycznym obliczu mego protoplasty zarysowało się takie jakby wahanie i zaduma, być może również nad tym, jak bezpiecznie dożyć do 85 urodzin...

A córki mam zajebiste i faktycznie mnóstwo rzeczy zrobiły na tę Wigilię.

Do zwrotu

Jesteś małą, ciekawą świata dziewczynką. Masz zainteresowania, eksplorujesz, ganiasz, czytasz. I tu następuje zwrot akcji: masz się stać kobieca, ładna, gospodarna i podobać się chłopcom.

Jesteś młodą, zakochaną dziewczyną. Chciałabyś dbać o swego chłopaka i urodzić mu dzieci. I tu następuje zwrot akcji: masz się uczyć i zdobyć zawód.

Jesteś absolwentką dobrej uczelni. Zaciekawił cię kierunek, który skończyłaś, chcesz się dalej rozwijać i zarabiać. I tu następuje zwrot akcji: masz wyjść za mąż, urodzić dzieci i skupić się na ich wychowaniu. 

Wychowałaś fajne dzieci. Sporo o każdym z nich wiesz, sporo jesteś w stanie im dać od siebie. I tu następuje zwrot akcji: masz dać dzieciom wolność, a sama zająć się własnymi zainteresowaniami.


Albo ta cywilizacja jest pojebana, albo lepiej by ci było bez mózgu.

Friday, 1 December 2023

Najwyższe standardy polityki kadrowej

Wrocek, Etno Cafe przy Wroclavii. Większość stolików zajęta. Za oknem śnieg.

Przy stoliku centralnie siedzi pan z panią. Przed nimi otwarty laptop. Państwo prowadzą na pełny regulator rozmowę HR-ową o dyscyplinowaniu niejakiego Grzesia. Laptop też na głośno. Przyszłość Grzesia rysuje się w czarnych barwach.

Podeszłam tak, żeby mnie było widać w kamerce, i poprosiłam o omawianie dalszych losów Grzesia w sposób nieco bardziej dyskretny. Czy zaczęłam "Jeszcze nie wiem, gdzie państwo pracują..." , gapiąc się im w ekran? Być może.

Kiedy firma wymaga od ciebie w chuj dyskrecji (na przykład co do pensji) i zapewnia o swoich najwyższych standardach w tej materii - pomyśl o Grzesiu.