Thursday 29 June 2017

Z cyklu postać niejednoznaczna: dobry skin


Jadę wieczornym busem z Wrocławia. Wsiada fajny nawet młodziak, chociaż nieduży; bardzo krótko obcięty, strój sportowy, słuchawki na uszach, słabo wyciszone, za to mocno podgłośnione - napierdala z nich na całego busa swojski rap o niecnych islamistach, Europie co się kończy i Polsce co miałaby wreszcie wstać (https://www.youtube.com/watch?v=9E6llzSGsyU). No cóż, zarzuciłam na własne słuchawki - lepiej wyciszone - jakieś bezpretensjonalne shaaby (https://www.youtube.com/watch…) i przestałam zwracać uwagę...
...do momentu, kiedy na kolejnym przystanku wsiadła pani w wieku średnim+, ze sporą torbą, a młodziak w ideolo słuchawkach natychmiast ustąpił jej miejsca.


Bardzo rzadko widuję w busach takie sceny, a chłopaków w tej roli - prawie nigdy.

To może jednak nie deportować, tylko reedukować?

Friday 23 June 2017

Jabłko od jabłoni

Szkoła podstawowa, rozdanie świadectw. I nagród, których większość zgarniają dzieci z rodzin raczej inteligenckich, na pewno tych bardziej dbających. Tak było w mojej podstawówce, tak jest i teraz. Szkoła publiczna, wyrównywanie szans? Nie sądzę. Diagnozując sytuację po amatorsku: o (nieco bardziej) równych szansach można mówić może gdzieś tam, gdzie większość nauki odbywa się w szkole - i gdzie tylko to podlega ocenie. Czyli: modele skandynawskie czy inne, w których zadań domowych nie ma albo są to wyjątkowe "projekty" w starszych klasach, kiedy uczniowie ogarniają je w 100% samodzielnie. Jak długo nasza podstawówka będzie wisieć na rodzicach, tak długo niczego wyrównywać nie będzie.
(Tak, dumna jestem ze swoich dzieciaków, z tych świadectw, stypendiów i dyplomów. Ale mam niewesołą świadomość, że to w dużej mierze nagrody za to, co jest w domu na półkach i jak tu się odpowiada na dowolne pytania dzieci.)

Wednesday 14 June 2017

Klasa średnio niewydolna

Poczekalnia Medicoveru we Wrocławiu. Nigdzie nie widziałam takiego nagromadzenia nieudolnego rodzicielstwa - nie żeby przemocy, ale niezdarnych, panikarskich, nadmiarowych i nieefektywnych działań. Przeliczeniowa matka z prowincji na zasiłku radzi sobie lepiej, nie odkładając ani papierosa, ani smartfona z nadbitym szkiełkiem.
Klaso średnia, po cholerę my się rozmnażamy, skoro nic nie umiemy i nie potrafimy się nauczyć?