Tak, epidemia potrwa i trzeba żyć tudzież nie zarżnąć gospodarki. Tak,
nie wymarło 10% populacji, większość przechodzi łagodnie. Tak,
obostrzenia typu nie wychodzić z domu były idiotyczne (nie tylko
przesadzone, ale też rypiące odporność, która nam się wielce przyda).
Tak, bez planowych zabiegów i dostępnych szpitali ludzie będą umierać na
zawały i wyrostki. Ale serio musimy wszyscy do knajp, fryzjerów i
szkół? Serio bez masek już wkrótce? Kto nas kurwać uczył biologii?!
Absolutnie najbardziej optymistyczny wariant jest taki, że z pandemią
będzie jak z rokiem 2000 - opinia publiczna po wszystkim uzna "eee, i po
co było tak panikować" (niezorientowanym przypomnę, że przed 2000 było
jakieś półtora roku ciężkiej pracy IT): jeśli nie wymrzemy, to właśnie
dlatego, że "panikowaliśmy".
No comments:
Post a Comment