Kiedyś były dwa mosty na Bobrze: drogowy i kolejowy. Drogowy wysadziło
wojsko niemieckie w czasie odwrotu. Potem po jednej stronie rzeki
została duża jednostka radziecka z własnym miasteczkiem, więc most
drogowy nie został odbudowany, żeby ludność okoliczna się tam nie
pchała. Kiedy jednostka została wycofana - ruch drogowy zorganizował się
już inaczej, więc mostu ostatecznie nie odbudowano.
Przyczółek
eks-mostu po stronie "radzieckiej", sądząc po napisach na murze, był
miejscem wycieczkowym dla ludzi tam stacjonujących (i mieszkających).
Teraz podobną rolę pełni przyczółek po stronie polskiej, sądząc po
analogicznych napisach, torebeczkach strunowych i pudełkach durex.
To w sumie jest pozytywna historia - na betonie kwiaty rosną. I tak dalej.
Mam wrażenie, że dysponujesz jakimś dodatkowym zmysłem do wykrywania grażdanki tam, gdzie się jej nikt nie spodziewa.
ReplyDeleteAleż messer, te napisy mają z pół metra wysokości i były robione solidną farbą olejną w czasach przedsprejowych :D
Delete