Totalnie rozumiem, dlaczego Wojtyła tuszował pedofilię w polskim, a potem w międzynarodowym KK. Wiecie jak to bywa: corporate policy, job description.
Najpierw - w Polsce - chodziło o utrzymanie monolitu organizacji w kontrze wobec władzy, która dość paskudnie pogrywała i każdą kościelną nieprawość chętnie wykorzystała bynajmniej nie dla ochrony ewentualnych poszkodowanych, tylko żeby kościół katolicki osłabić, a duszyczki przejąć pod swoje równie brudne skrzydełka.
Potem - w Watykanie - jestem głęboko przekonana, że dostał chłopina konkretne warunki: będziesz "młodym" papieżem z Polski, utrzemy nosa ZSRR, zmotywujesz rodaków, a poza tym możesz jeździć po świecie i dużo spotykać się z młodzieżą; za to tutaj lista tematów, których nie ruszasz (pedofilia, celibat, mająteczki), a te masz upieprzyć (teologia wyzwolenia, przywrócenie równości kobiet w kościele, nowoczesna antykoncepcja). No i wywiązał się jak umiał najlepiej.
Myślę sobie jednak, że ja na jego miejscu wprowadziłabym do tuszowania pedofilii pewną modyfikację. Chodziło przecież o to, żeby krzywda dzieci nie wyszła na światło dzienne, nie dotarła do świeckiego wymiaru sprawiedliwości, prawda? Wojtyła zostawił status quo - w razie skarg przenoszenie zbrodniczego księdza do innej parafii albo w ogóle na misje, tudzież chowanie wszelkich dokumentów w takich sprawach głęboko do archiwum. Było to podłe podwójnie, bo nie tylko chroniło zboczonego drapieżnika przed karą, ale też zapewniało mu nowe żerowisko, gdzie nikt go nie znał i nie było wiadomo, że na księdza X to lepiej uważać.
A ja przywróciłabym do użytku stary, sprawdzony przez kościelną korporację sposób: znikanie, ale takie solidne. Pisałam już o tym sposobie przy okazji "Zabawy w chowanego" Sekielskich: są skargi, są zeznania ofiar, sprawa jest jasna? Ad maiorem Dei gloriam dokumenty lądują w archiwum, natomiast ksiądz X - w zamkniętym klasztorze albo w cichym, acz dochodowym obozie koncentracyjnym na wzór sióstr magdalenek. Dożywotnio. Ksiądz X sobie nie życzy? No to ma wypadek albo, powiedzmy, zawał. Skandalu nie ma, do prokuratury nic nie trafiło, do prasy też nie. Jest porządeczek? Jak się patrzy!
Jeśli komuś to podejście wydaje się nieludzkie, to pamiętajmy, że przez setki lat KK postępował w taki sposób z "występnymi niewiastami" i jakoś wtedy nikt nie narzekał!
No comments:
Post a Comment