Saturday 5 October 2024

Primum non nocere

Żeby nie było, że się tak tylko zachwycam czeskim rodzicielstwem - dziś widziałam genialną scenkę w kąciku (a nawet kącie) zabaw przy Targach Rzeczy Ładnych w Hali Stulecia.

Wystąpili:

- dwóch 2-3-latków (możliwe, że bliźniacy),

- ich rodzice lub opiekunowie.

Otóż po serii ekstremalnych, choć pokojowych zabaw typu budowanie niestabilnej wieży z klocków i jej rozwalanie, huśtanie się w dwuosobowym drewnianym bujaku do granic jego możliwości itd., młodzi ludzie wzięli duży miękki kosz po klockach, założyli go sobie na głowy (jeden stanął za drugim) i zgodnym krokiem ruszyli wzdłuż dywanu wyznaczającego kącik zabaw. Doszli do brzegu, płynnie zawrócili i poszli w drugą stronę, po czym powtórzyli to wielokrotnie, cały czas z tym koszem na głowach. Nie wywrócili się, nie pobili, zgrabnie omijali sterty klocków i siedzące przy nich inne dzieci. Obserwowałam to dyskretnie, acz z podziwem. 

A co w tym czasie robili ich rodzice lub opiekunowie? Nic. Nawet nie wiem którzy to.

Wednesday 2 October 2024

Po cholerę toto żyje

"Rosalie" - niezły film, który mocno rezonuje mi z "Biednymi istotami". Nie fantastyczny i nie tak wizualny, raczej stonowany i realistyczny.

Ale rezonuje, bo Rosalie, trochę jak Bella, osiąga cokolwiek tylko wtedy, kiedy zaczyna mieć - państwo wybaczą - wyjebane na zasady. I choć nie jest tak silna ani tak bezwzględna jak Bella, a kieruje nią bardziej rozpacz niż ciekawość, to prawie by się jej udało... Tylko Rosalie trafia na kogoś, kto wystarczająco mocno nienawidzi ją, jak i wszelkie odstępstwa od (swoich) zasad, żeby skutecznie niszczyć i nie połamać sobie przy tym zębów. A może po prostu Rosalie ma mniej szczęścia? Może też więcej wysiłku włożono w jej wychowanie, przy okazji podcinając (tak, to to słowo) na zawsze jej pewność siebie? 

Zresztą zakończenie nie przesądza.