"Rosalie" - niezły film, który mocno rezonuje mi z "Biednymi istotami". Nie fantastyczny i nie tak wizualny, raczej stonowany i realistyczny.
Ale rezonuje, bo Rosalie, trochę jak Bella, osiąga cokolwiek tylko wtedy, kiedy zaczyna mieć - państwo wybaczą - wyjebane na zasady. I choć nie jest tak silna ani tak bezwzględna jak Bella, a kieruje nią bardziej rozpacz niż ciekawość, to prawie by się jej udało... Tylko Rosalie trafia na kogoś, kto wystarczająco mocno nienawidzi ją, jak i wszelkie odstępstwa od (swoich) zasad, żeby skutecznie niszczyć i nie połamać sobie przy tym zębów. A może po prostu Rosalie ma mniej szczęścia? Może też więcej wysiłku włożono w jej wychowanie, przy okazji podcinając (tak, to to słowo) na zawsze jej pewność siebie?
Zresztą zakończenie nie przesądza.
No comments:
Post a Comment