Monday, 1 July 2024

Nie tak się umawialiśmy

Pod wpływem dyskusji na FB u Jakuba Chabika odkryłam analogię między feudalizmem a patriarchatem.

 Z feudalizmem było jakoś tak, że się ludzie umówili: komuś lepiej wychodzi uprawa kapusty, a komuś machanie mieczem - więc ten od miecza będzie bronił tamtego drugiego w razie najazdu obcych, a w zamian dostanie trochę kapusty. Działało z początku nieźle, a potem osobnicy z mieczami odkryli, że mogą zażądać od swoich jeszcze więcej kapusty, bo mają miecze. Z czasem było już tylko gorzej - coś, co miało być rozsądnym podziałem zadań, wygenerowało w jednych poczucie wyższości i bezkarności, a drugim skrajnie utrudniło życie na wiele pokoleń. Co więcej - taki układ zaczął blokować postęp, bo po co wymyślać bardziej efektywne metody uprawy kapusty, skoro i tak zabiorą? Po co doskonalić walkę mieczem czy handel kapustą, skoro nawet po najeździe Tatarów i tak uda się coś tam od swoich wydębić, a jak się wydębi wystarczająco dużo, to na utrzymanie siebie i rodziny zawsze wystarczy?

Dokładnie tak samo widzę patriarchat. Z łowiecko-zbierackiej równości mężczyźni przeszli do decydujących i cięższych prac nad uprawą roli, a kobiety przejęły bezpieczniejsze acz żmudniejsze doglądanie dzieci, zapasów i obejścia. Dotąd OK; potem mężczyźni odkryli, że mogą w ten sposób rządzić, decydować i urządzać się wygodnie, a kobiety zaczęły tracić prawo własności czy stanowienia o sobie, za to zyskiwały coraz więcej obowiązków. Tu też efekt netto zrobił się nieciekawy, bo i przemoc, i blokowanie pomysłowości 1/2 społeczeństwa, która to 1/2 - zbyt mocno stłamszona i przeciążona - zobojętniała na możliwości rozwoju, choćby w tym, co się jada (kuchnia chłopska była, zdaje się, dużo bardziej monotonna, niż wynikało z samego niedostatku czy niewiedzy); na dbanie o dzieci też brakowało nieraz zasobów fizycznych i mentalnych (a mówimy o czasach sprzed szczepień czy antybiotyków, kiedy przeżywalność dzieci dramatycznie zależała od sił, umiejętności i staranności matek). Stosunek do pana-męża trafnie oddawało natomiast śląskie "dychniesz za gdowy".

Inspiracje:

Kveta Legatova, "Żelary"

Melchior Wańkowicz, "Szczenięce lata"

Kamil Janicki, "Pańszczyzna"

Joanna Kuciel-Frydryszak, "Chłopki"

No comments:

Post a Comment