Zatłoczony sklep, restauracja, kościół czy stadion. Zderzasz się z dzieciakiem. Wpadł ci pod nogi, szedł tyłem, może po prostu był niżej niż twoje pole widzenia. Mówisz "przepraszam", zanim sprawdzisz, z kim ten bachor jest, albo zanim każesz mu uważać? Nie sądzę. Zasady dobrego wychowania nie obowiązują wobec dzieci. Nie wiem czemu.
Dotarło to do mnie najpierw jak sama urosłam. Nie jakoś przesadnie: 160 cm i mało nobliwy wygląd raczej nie budzą postrachu w narodzie, a jednak - jakieś ćwierć wieku temu ludzie przestali się przede mnie wpychać, bezceremonialnie zwracać mi uwagę, trącać jak mebel, a i źle wydać resztę próbują tylko jak jestem totalnie nieprzytomna.
Drugą falę zdziwienia przeżywam teraz, kiedy wypuszczam do ludzi własne dzieciaki. Wygląda na to, że słowa "przepraszam", "dziękuję" i "proszę" zawierają alkohol, bo używa się ich raczej 18+.
5-latka poszła wyrzucić papierek do śmietnika w pociągu. Zderzył się z nią śpieszący się konduktor, skądinąd profesjonalny i sympatyczny gość, ale po tym zderzeniu nie było żadnego "przepraszam", tylko od razu: "z kim jest to dziecko?".
13-latce do WC na lotnisku wparowała w pośpiechu jakaś babka, bo zamek w drzwiach nie zaskoczył. Tu też nie nie padło ani słóweńko przeprosin, tylko naburmuszone "trzeba się zamykać!".
O, albo te polecenia. Niby "poproszę sól" byłoby krócej, ale jakiś dziwny przymus każe powiedzieć: "podaj dziecko sól dziadkowi, bo mi się nie chce wstawać".
Szkoła, mimo bajania jak to wychowuje, też potrafi być niezłym polem buraków. Uczycielka robi kółko, próbę do przedstawienia czy tam inne zajęcia wyrównawcze przed lekcjami (dla niedzieciatych: mówię o godzinie typu 7 w nocy). Coś jej wypadło i nie mogła przyjść. W ilu przypadkach spróbuje zawiadomić dzieciaki, żeby tego dnia nie przychodziły? A jeśli wypadło w ostatniej chwili, to przynajmniej przekaże info przez woźną albo poprosi kogoś dyżurującego, żeby wywiesił kartkę "przepraszam, kółka dziś nie będzie, zapraszam za tydzień - Pipsztacka"? Rzadsze niż skalny smok, że tak zacytuję wieszcza.
Nie rozumiem, nie podoba mi się to, nigdy mi się nie podobało. Nie znajduję pociechy w tym, że - jako dama starsza in spe - będę już tylko bardziej zbierać honory. Wiem albowiem, że wystarczy znaleźć się na OIOM-ie względnie w innym ZOL-u i znowu traci się prawo do ludzkiego traktowania, tym razem dożywotnio.
No comments:
Post a Comment