Thursday, 19 April 2018

Ma gavte la nata (kurwa)

Polacy i Irlandczycy. Tyle mamy wspólnego (katolicyzm, alkoholizm, przesądy, biedę, lata walki o wolność, emigrację), a jednak się różnimy. Po kilkunastu latach przerwy odwiedziłam .ie na tydzień i kolejny raz mam ciężką myślówę skąd te różnice. Dlaczego oni są - mimo cięższych przejść, mimo gorszej historii i dłuższej okupacji - jednak trochę bardziej pogodni i przyjaźni, a my na wiecznym wkurwie i frustracji i jeszcze ostatnio dryfujemy w nacjonalizm. Dlaczego ich katolicyzm - po latach bycia, jak i u nas, ostoją tożsamości i patriotyzmu - rozlicza patologie i idzie w stronę wspólnotowo-pomocowo-ludzką, jak w Niemczech, a nasz uparcie straszy piekłem, nadstawia dupy władzy i chce mieszać w prawie. Dlaczego oni - mimo de facto utraty języka - zachowali kulturę, a przy tym są otwarci na innych (na irlandzki odpowiednik matury wchodzi język polski, bo to tam teraz pierwszy język mniejszościowy), a u nas z tym coraz bardziej pod górkę.
Znajoma pani socjolog (która trochę czasu przemieszkała i przepracowała w .ie) twierdzi, że to dlatego, że oni nigdy nie byli mocarstwem i mają tego świadomość, i są dumni z siebie jako małego, ale (prawie) wolnego kraiku. Éirinn go Brách, a Polacy wyjmijta korek z dupy?

No comments:

Post a Comment