Minęły 2 tygodnie od koncertu BTS w Berlinie i dojrzałam wreszcie do tego, żeby go opisać.
Było fajnie!
Nie, nie zostałam fanką k-popu, ale warto było zobaczyć i usłyszeć.
Kawałek, który się nawet nieco do mnie przyczepił, wrzucę w komentarzu.
A było to tak:
Dziecko 12-letnie nawijało mi na uszy, że koniecznie chce na koncert.
Do Korei albo USA. Na co ja, że no way, ale jakby kiedyś mieli trasę po
Europie... No i, skubani, przyjechali.
Więc otóż BTS jest bóstwem zazdrosnym i nie uznaje konkurencji. Koncert
w Mercedes Benz Arena był wielogodzinnym nabożeństwem ku czci BTS,
tylko BTS i wyłącznie BTS. Przed koncertem - zdjęcia pod ścianką BTS,
pokazy tańca do muzyki BTS, nabywanie pałek świetlnych z logo BTS (o
tych za chwilę) i tak dalej. W hali - klipy BTS i zbiorowe śpiewy już na
ponad godzinę przed koncertem. Żadnego supportu, nie do pomyślenia.
Show zaczął się w zasadzie punktualnie i trwał prawie 3 godziny. 3h
grania, 3h publiczności śpiewającej z pamięci po angielsku i koreańsku,
3h pisków i wrzasków fanek. W warstwie muzycznej - można kochać,
nienawidzić albo przyjąć do wiadomości. Są przebłyski. Wizualnie
dopracowane, niezłe chorełki (samego zespołu i dodatkowych tancerzy),
kostiumy, światło, bieganie po rampach. No właśnie, światło. Oprócz
biletu za ponad 100 euronów, obowiązkowym gadżetem fanki jest pała
świetlna za dodatkowe 50 eur. Pałę rejestruje się (przed koncertem przy
stoliczku u prawdziwego Koreańczyka w maseczce) albo przez apkę
(wszędzie instrukcje, jak pobrać i skonfigurować), po czym centralne
sterowanie ustawia kolory i miganie pał w całej sali. Efekt mega.
Poza warstwą stricto koncertową jest oczywiście i ta, hm, emocjonalna.
Siedmiu ślicznych chłopczyków (ale nie dajmy się zwieść azjatyckiej
smukłości - lat mają po dwadzieścia parę, nie naście) rzucających do
kamer powłóczyste spojrzenia dobrze umalowanych oczu. Na portalach dla
fanek można obejrzeć, jak jedzą makaron albo bawią się brzoskwinią.
Żadnych związków, żadnych żon i dzieci, stary numer boysbandów -
zobaczcie, w zasadzie jesteśmy do wzięcia, cali jesteśmy wasi!
Panowie z BTS pracują na ten efekt solidnie: na koncercie sporo było
przerywników na przemowy do publiki, podziękowania za dobrą energię,
różne tam cieplutkie gesty i słodkie ryjki.
W każdym razie nie żałuję, że byłam, bo teraz wiem dokładnie, jak to działa. BTS - produkt doskonały.
Wednesday, 31 October 2018
Friday, 19 October 2018
Nieprawidłowo przerżnięte bułki
Morskie Oko (stare schronisko), czerwiec, 7 w nocy. Mam iść z dwoma kolegami na Przełęcz pod Chłopkiem, co samo w sobie nie jest proste, a do tego jeden z kolegów jest 1/2-góralem, a drugi po AWF. Obudziłam się i myślę: kurwa, oni będą spali do 9, potem śniadaaaanie, a potem na trasie będzie to co zawsze - dajesz dajesz Martecka i żadnego zrozumienia, że ja tam nie pobiegnę, choćbym bardzo chciała. No to, myślę sobie, wstanę i zrobię śniadanie, wyruszymy o 8 i będę miała jakieś szanse.
Wstałam.
Kuchnia w nowym MOku jeszcze nieczynna albo wrzątek jeszcze zimny, w każdym razie żeby zrobić herbatę, musiałam na ładne oczy pozyskać maszynkę od zapoznanych taterników. Pozyskałam.
Odpakowałam pasztet, serek i co tam jeszcze. Pocięłam pomidora czy inne ogórki. Poprzecinałam każdą bułkę na pół, posmarowałam, obłożyłam.
Budzę kolegów i mówię, że jest żarcie. Wstają, wychodzą na ganek gdzie to wszytko stało, i jeden (ten góral) mówi: Martecka, ale to są nieprawidłowo przerżnięte bułki, powinno się kroić TAK! [i tu pokazuje gestem, że w poprzek na małe plasterki].
No i od tej pory nie robię kanapek facetom. Ani nikomu :)
Wednesday, 10 October 2018
Monday, 8 October 2018
Kobieto, zamilcz
Siedzi mi w głowie taka scenka z basenu z niedawna.
Wieczór, chłodno. Po schodach schodzi facet niosąc dzieciaka może 2-letniego, drugiego niewiele większego prowadzi za rękę. Oba trąble w kurtkach, porządnie oczapkowane. Gość idzie w stronę wyjścia i nieco zmęczonym głosem, acz rzeczowo, rozmawia ze starszym o nurkowaniu. I kiedy są już prawie przy drzwiach, dogania ich babka i woła: mają kaptury? Kaptury im załóż! Masz wszystko gotowe? Kluczyki masz?
Miałam straszną chęć powiedzieć: kobieto, zamilcz. Albo po prostu kopnąć ją w dupę. Oczywiście nie zrobiłam nic, na pewno mam na sumieniu parę zagrywek takich jak ta pani i przypuszczam, że w czyśćcu już szykują na nas wymyślne ruszty
Wieczór, chłodno. Po schodach schodzi facet niosąc dzieciaka może 2-letniego, drugiego niewiele większego prowadzi za rękę. Oba trąble w kurtkach, porządnie oczapkowane. Gość idzie w stronę wyjścia i nieco zmęczonym głosem, acz rzeczowo, rozmawia ze starszym o nurkowaniu. I kiedy są już prawie przy drzwiach, dogania ich babka i woła: mają kaptury? Kaptury im załóż! Masz wszystko gotowe? Kluczyki masz?
Miałam straszną chęć powiedzieć: kobieto, zamilcz. Albo po prostu kopnąć ją w dupę. Oczywiście nie zrobiłam nic, na pewno mam na sumieniu parę zagrywek takich jak ta pani i przypuszczam, że w czyśćcu już szykują na nas wymyślne ruszty
Wednesday, 3 October 2018
Zimno mi
Paragraf 22 raz jeszcze, tym razem mniej zabawnie i nic nie o seksie.
Macie tak czasami, że ktoś z wami rozmawia o jakiejś swojej ważnej sprawie, a wy czujecie się jak Yossarian, kiedy opatrywał w samolocie Snowdena? Bandażował mu starannie udo według zasad pierwszej pomocy, a przecież Snowden - oprócz średnio groźnej rany na udzie - miał flaki wyprute pociskiem, które trzymały się tylko dzięki kamizelce. I tak naprawdę jedyne, co można było dla niego zrobić, to nakryć go spadochronem, bo marudził, że mu zimno.
To pewnie jest też ważne, żeby słuchać, bandażować i w końcu przykryć, a na wyrwane flaki i tak się nic nie poradzi...
Macie tak czasami, że ktoś z wami rozmawia o jakiejś swojej ważnej sprawie, a wy czujecie się jak Yossarian, kiedy opatrywał w samolocie Snowdena? Bandażował mu starannie udo według zasad pierwszej pomocy, a przecież Snowden - oprócz średnio groźnej rany na udzie - miał flaki wyprute pociskiem, które trzymały się tylko dzięki kamizelce. I tak naprawdę jedyne, co można było dla niego zrobić, to nakryć go spadochronem, bo marudził, że mu zimno.
To pewnie jest też ważne, żeby słuchać, bandażować i w końcu przykryć, a na wyrwane flaki i tak się nic nie poradzi...
Subscribe to:
Posts (Atom)