Siedzi mi w głowie taka scenka z basenu z niedawna.
Wieczór,
chłodno. Po schodach schodzi facet niosąc dzieciaka może 2-letniego,
drugiego niewiele większego prowadzi za rękę. Oba trąble w kurtkach,
porządnie oczapkowane. Gość idzie w stronę wyjścia i nieco zmęczonym
głosem, acz rzeczowo, rozmawia ze starszym o nurkowaniu. I kiedy są już
prawie przy drzwiach, dogania ich babka i woła: mają kaptury? Kaptury im
załóż! Masz wszystko gotowe? Kluczyki masz?
Miałam straszną chęć
powiedzieć: kobieto, zamilcz. Albo po prostu kopnąć ją w dupę.
Oczywiście nie zrobiłam nic, na pewno mam na sumieniu parę zagrywek
takich jak ta pani i przypuszczam, że w czyśćcu już szykują na nas
wymyślne ruszty
No comments:
Post a Comment