Dawno miałam spisać Teorię Pudeł w Ciemnym Korytarzu.
Masz w życiu / w głowie ciemny korytarz, przez który musisz przechodzić parę razy dziennie (tygodniowo, rocznie). W korytarzu stoją pudła, o które za każdym razem się wywalasz - albo przynajmniej solidnie walisz w piszczel - i mówisz: o kurwa, znowu te pudła!
Z Ważnych Przyczyn (TM) w korytarzu nie da się zainstalować oświetlenia, no a jakoś tak wychodzi, że za każdym razem zapominasz zabrać latarkę. Nie ma co pytać o tak szalone posunięcie, jak POSPRZĄTANIE KORYTARZA, to znaczy wywalenie zbędnych pudeł i ustawienie reszty pod ścianami, bo przecież nie masz czasu na takie rzeczy, wcale tam tak często nie chodzisz, a w ogóle to ludzie nie sprzątają korytarzy i żyją, po co wydziwiać.
I nie mówmy o tych siniakach na goleni, podbitym oku i szramach na policzku, dobrze?!
PS. A ze mną bywa tak, że największe, najbardziej gratne pudło wywlokę sobie na środek przejścia i jeszcze pomaluję w kwiatki i serduszka i TO JEST MOJE PUDŁO i nie dam go ruszyć!!!
No comments:
Post a Comment