Sprecyzowało mi się ostatnio w rozmowie z przyjaciółką, że trzymam się Kościoła Katolickiego na tej samej zasadzie, na której jem nożem i widelcem: umiem też pałeczkami, wiem, że większość ludzi w ogóle jada palcami, ale tak się przyzwyczaiłam w domu i tak mi najłatwiej. (Wierzę sobie w niezbyt doprecyzowanego sympatycznego kogoś i chodzę z nim czasem pogadać do kościoła, bo znajomo i swojsko).
Ciąg dalszy analogii: patrząc na to, co się w Polsce wyrabia przy użyciu noża i widelca, być może niedługo wstyd będzie używać tych sztućców albo w ogóle przyjdzie je oddać na złom. Nie wiem.
No comments:
Post a Comment