Thursday, 1 August 2019

Nie chodzę w żałobie narodowej

Skoro niemal nie świętowaliśmy 30 rocznicy 4 czerwca 1989, to postanowiłam od tej pory nie świętować 1 sierpnia. Ani 1 września też. To ciężko symptomatyczne, że wspominamy przegrane jakby to było wczoraj, a nie umiemy docenić posiadania paszportu w szufladzie ani tego, że można zawalczyć o pracę w dobrej firmie w kraju albo wyjechać za legalną robotą w Europie; tak, jasne, mogłoby być lepiej - bez kulawej prywatyzacji, bez KK wyłażącego z każdej dziury, za to z lepszym szkolnictwem, służbą zdrowia, autostradami i czym tam jeszcze. (Nadmienię tylko, że 40-50 lat temu szkoły i szpitale też mieliśmy en masse do bani, dobre posady dla kolesi pierwszego sekretarza, a księża, wujkowie i ciocie macali dzieci jak chcieli).
Skoro jednak nie umiemy cieszyć się z tego co osiągnęliśmy, to odmawiam dalszego udziału w żałobie narodowej nad tym, co przegraliśmy. Szanuję powstańców warszawskich, obrońców z 1939 też, ale znajmy proporcjum, mocium państwo. (Póki jeszcze jakieś mamy).

No comments:

Post a Comment