Thursday, 6 January 2022

Regulamin templariuszy

Pamiętacie, jak Eco w "Wahadle Foucaulta" zastanawia się nad regulaminem templariuszy - że skoro zakazuje się kląć, zadawać z kobietami niewiernych albo jeździć we dwóch na jednym koniu, to nie dlatego, że nikt tego nie robił, tylko właśnie dlatego, że działo się to nagminnie? Odlegle - acz rzeczowo - kojarzy mi się to z lansowanymi od czasu do czasu wzorcami "tradycyjnej rodziny": XIX-XX-wieczne niemieckie lokowanie kobiet w rejonie "Kinder, Küche, Kirche"; promowanie idealnych pań domu w USA lat 50-tych; wreszcie współczesne TradWives i ziomeczkowie, którzy ich spektakularnie poszukują. 

Otóż: gdyby te wzorce opisywały coś powszechnego, to najprawdopodobniej w ogóle nie byłoby warto o nich tak trąbić. Za każdym razem, myślę, przebiły się do powszechnego przekazu dlatego, że były głosem wołającym o coś, co chwilowo byłoby komuś do czegoś potrzebne, ale realnie tak znów za bardzo nie istniało. 

Niegdysiejsze Niemry miały, zdaje się, niezły udział w prowadzeniu biznesów i gospodarstw, bo na żonę kuchenno-dekoracyjną mało kto mógł sobie pozwolić, więc "K, K, K" pozostawało fasadą. Powojenne kowbojki były nieźle wyemancypowane zastępowaniem mężczyzn w fabrykach, transporcie i na farmach, więc upychanie ich na siłę w roli pocieszycielek strudzonych żołnierzy wyszło tak sobie. No a współcześni kandydaci na alfamaczosów są tak zabawni, jak niezrównany Tom Cruise w "Magnolii": https://youtu.be/bbanWHx5AFQ

PS. Dla nieznających filmu dodam, że postać jest raczej tragikomiczna, z nieprzepracowanymi mother issues.

1 comment:

  1. Mi się w kontekście takich zakazów przypomina oficjalny edykt zdaje się z XIII w., który zabraniał włościanom w Burgundii czy Brabancji chodzić w jedwabiach - to znaczy, ze chodzili (i w dupach im się poprzewracało!).

    ReplyDelete