Szanowni, nie róbcie już tego. Nie umawiajcie się ze mną, żeby odwołać. Nie piszcie, że chcecie wpaść na kawę, żeby przestać się odzywać po piątej próbie przełożenia. Nie planujcie przyjazdu, żeby najpierw skrócić go trzy razy, a potem zrezygnować. Nie flirtujcie, żeby za chwilę zasłonić się wyciągniętą z kąta, na podobieństwo zardzewiałego pasa cnoty, szanowną małżonką. Jeśli odpowiadam na Wasze wołanie "niech ktoś ze mną wyjdzie na miasto", to odpowiedzcie wprost "ale nie ty", zamiast kluczyć i mnożyć trudności.
Wam być może chodziło o sam proces planowania, o sprawdzenie, że komuś na Was jeszcze zależy, o nakarmienie ego albo tam nie wiem o co jeszcze, a ja to zawsze biorę serio. Podobno taka dosłowność to cecha ludzi z Aspergerem - nie wiem i nie będę się dla Was diagnozować ani zmieniać. Raczej będę coraz bardziej nieprzyjemna z każdym kolejnym z(a)wodem z Waszej strony. I jakoś zupełnie się nie boję, że przestaniecie się (ze) mną bawić, jeśli to ma tak wyglądać :)
(I straszliwie się cieszę z tych wszystkich osób, co tego nie robią).
No comments:
Post a Comment