Tuesday, 26 July 2022
Mały Czech
Narzędzie
Elektryfikacja
Ja: [kupuję Bachorowi dwa króliki]
Króliki: [gryzą kable]
Ja: [kupuję Bachorowi przedłużacz, żeby zreorganizować kable]
Bachor: [podpina przedłużacz, puszcza kabel po podłodze]
Książę Pan: Może damy kabel górą?
Bachor: Ee niee...
Króliki: [żrą kable jak pojebane]
Prąd z ogryzionego kabla: [kopie Bachora w rękę]
Bachor: O KURWA, PRĄD MNIE KOPNĄŁ!!!
Ja: [nakazuję odpiąć przedłużacz do czasu rozwiązania problemu]
Bachor: [żyje, ale unplugged]
Króliki: [też żyją, chyba kombinują co by tu jeszcze ogryźć]
Książę Pan: [klnie szpetnie, jedzie do hurtowni po peszle]
Cdn., jak mniemam 🙂
Too long before the mast
Po czym poznać, że za długo pracujesz w korpo:
Soon in your styleguide
Feminatywka (1)
Wstydliwe wyznanie, dlaczego nie ciągnie mnie do feminatywów: otóż w domu rodzinnym feminatywy były formą inwektyw, zwłaszcza w ustach ojca. Na przykład wybitny lekarz-kobieta to była "pani doktor", średnich lotów - "lekarka", a durne potorocze w białym fartuchu - "doktórka". Albo jak tenże ojciec chciał się pogardliwie wypowiedzieć o środowisku polskich ekologów, których rząd użył jako zasłony (nomen omen) dymnej do zamknięcia projektu Żarnowiec, to mówił o "biolożkach, które znają się lepiej na kopulacji żab niż na kopule bezpieczeństwa". A jak chciał dojechać matce, to nazywał ją "profesorką" (co było wisienką na torcie wieloletnich sporów, w których dowodził, zresztą skutecznie, że inżynier energetyk umie policzyć rzeczy z termodynamiki lepiej niż fizycy teoretycy).