Każdy wie, że wychowanie dzieci kosztuje, prawda? Dzisiaj kilka porad praktycznych, jak można skutecznie obniżyć te koszty.
Przede wszystkim: dużo krytykuj i broń Boże nie chwal. W ten sposób podetniesz skrzydełka niemal każdego małego ambitnego skurczybyka. Rysuje? Powiedz, że za linię wychodzi przy kolorowaniu, że krzywo i że w ogóle nie wiadomo co to miało być. Powtarzaj to do znudzenia - wiem, wiem, gardło boli, ale przyszłe rachunki ze sklepu plastycznego to nie w kij dmuchał, a zajęcia plastyczne też nie za darmo i po co ryzykować, że się dzieciak zechce rozwijać w tę stronę. Śpiewa? Powiedz, że fałszuje, puść smerfne hity albo daj grającą zabawkę, albo w ogóle tableta - koniecznie ze słuchawkami, bo spokój w domu najważniejszy. Nie muszę chyba mówić, ile kosztowałby porządny instrument i lekcje, a potem jeszcze te koncerty, wyjazdy, życia nie idzie zorganizować z czymś takim.
Druga ważna sprawa: obrzydzaj z wyczuciem. Weź na lodowisko, weź na narty, ale zadbaj o to, żeby się gówniarz dobrze sfrustrował, wypierdolił na dupę albo na ryj i posmarkał od tego, tak że sam nie zechce więcej, a ty po prostu powiedz: ojej, no nie idzie ci. Albo żeby ci zaczął pyskować, no to wtedy wiadomo: mówisz, że z takim zachowaniem nie ma mowy, wracasz do domu, puszczasz bajkę i luz. Absolutnie żadnych instruktorów ani kolegów; przy instruktorach dzieciaki się zbierają w sobie, a w grupie mogłoby być raźniej i co, będziesz potem w kółko jeździć na to lodowisko jak debil? Albo taki obóz narciarski, wiesz, ile to kosztuje!?
Trzecia rzecz: pamiętaj, że ty wiesz najlepiej, co dla dziecka dobre. Lubi pływać? Nie szkodzi, zapisz na pianino; na pewno znajdziesz nauczyciela, który za niewielki pieniądz pomęczy gnoja godzinkę tygodniowo, oczywiście bez ryzyka, że coś z tego będzie. Kocha grać w szachy? Nie no, koniecznie balet, najlepiej takie zajęcia, gdzie twoja pociecha będzie w szarym ogonie grupy.
I na koniec informacja na pocieszenie dla rodziców tych wyjątkowo odpornych sztuk, które mimo wszystko coś sobie znajdą i będą to uparcie robić, mimo waszych rad i przestróg: nie martwcie się, wasz wysiłek nie poszedł na marne! Nawet jeśli pozornie bękart się wyrodził i prze do przodu jak czołg, to możecie spać spokojnie - w środku jest spiętym kłębkiem niepewności, gotowym załamać się przy pierwszym, maksymalnie drugim niepowodzeniu. Gratulacje!!!
No comments:
Post a Comment