Mariusz (*), dziś rano w pociągu do pracy przypomniała mi się Twoja opinia, że
rosyjski to najlepszy język na świecie do przeklinania. W tłoku stała
sobie uczennica liceum plastycznego i melodyjnym, ładnie rytmicznym
głosem referowała koledze - po rosyjsku właśnie - niezręczną sytuację
towarzysko-obyczajową. Naokoło nikt nawet nie odwrócił głowy. Kolega
komentował życzliwie acz zdawkowo, w tym samym języku i w podobnym
tonie.
A treść (w wolnym przekładzie) była mniej więcej taka: "Ja
pierdolę, wyobrażasz sobie? Mówią chuje o mnie tak, jakbym się z nim
całowała, sypiała z nim i kurwa nie wiadomo co jeszcze. No pizda, kiedy
ślub i tak dalej. Sam przyznasz, że to popierdolone na maksa, kiedy obcy
ludzie wiedzą lepiej, jak wygląda twoje życie seksualne. Co za zjeby,
nie?"
(*) Kolega ze studiów, polsko-rosyjsko dwujęzyczny jeszcze bardziej niż ja.
No comments:
Post a Comment