Saturday, 28 December 2019

W mateczniku pewnego foruma

(Based on a true story.)
(Może niedokładnie tak zakończyłam dyskusję, ale bardzo bym chciała).
(Nie pracuję dla żadnej winnicy, proszę nie przyjeżdżać z kanistrami).

Ja, na forum dyskusyjnym Wiodącego Narzędzia Do Operacji Na Liczbach:
Szanowni, mnożenie dwóch liczb umiem w Waszym narzędziu fajno, ale przy trzech sprawy się komplikują. Doradźcie, jak mnożyć trzy liczby?

Pan Duży Fachowiec Z Firmy Produkującej To Narzędzie, na forum:
Pewnie mnożysz te liczby, żeby płacić pracownikom winnicy od zebranych skrzynek. Zauważ, że nie jest to najlepszy model - rozważ płacenie za wynik zbiorów. A do tego, co mówisz, mogłabyś użyć naszego Wyspecjalizowanego Narzędzia Do Mnożenia.

Ja, tamże:
Szanowny Panie Duży Fachowcu, bardzo dziękuję za odpowiedź! Nie zamierzam płacić pracownikom od skrzynek, tylko pomóc klientowi policzyć, ile gówna ma kupić do nawiezienia winnicy. Więc jak radzicie Państwo mnożyć trzy liczby w Narzędziu Do Operacji Na Liczbach? Bo Wyspecjalizowane Narzędzie Do Mnożenia u klienta nie działa i nawet macie taki wątek na forum, o tu.

Pan Jeszcze Większy Fachowiec Z Firmy Produkującej To Narzędzie, na forum:
Jeśli pracownicy winnicy zgodzą się na chodzenie z naszą wtyczką mierzącą ich kroki, ciśnienie, tętno i częstotliwość wypróżnień, to przy użyciu Wiodącego Narzędzia Do Operacji Na Liczbach możesz bardzo precyzyjnie zmierzyć w zasadzie wszystko, co dzieje się w winnicy. Ale czy na pewno chcesz rozliczać się na tej podstawie? A to twoje obliczanie objętości nawozu przed zakupem wydaje się zagadnieniem raczej akademickim.

Ja, tamże:
Szanowny Panie Jeszcze Większy Fachowcu, dziękuję Panu straszliwie! A mnożenie to sobie chyba ogarnę u kolegi z suwakiem logarytmicznym, zanim mnie chuj strzeli.

Sunday, 22 December 2019

The Witcher: Flatline

Aktorzy w Wiedźminie są jak neural MT: niby ładnie, tylko nic nie kumają. Scenarzysta w pocie czoła tłukł copy-paste kawałków opowiadań, starannie wycinając wszystko, co, nie daj Boże, mogłoby wyglądać na humor. Po drugim odcinku badziewia już wiem, że Netflix nie zasługuje tą produkcją na kolejną godzinę mego życia, a tym bardziej na kilka

Wygrzebałam antyrecenzję poprzedniego W. sprzed dwóch dekad, która niestety nie traci na aktualności (*). Chyba jedyne, co się zmieniło, to że w nowym W. akurat dzieci grają nieco lepiej niż dorośli. https://esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=495

(*) Ślęża Manekin Project istnieje na YT, nie polecam, nie odradzam, ale to tylko 20 min. i nie ma piosenki o przyjacielu ludzkości, a to jednak spora zaleta!

Thursday, 19 December 2019

1/3 gwizdka

Przed niektórymi z nas mniej więcej 2 tygodnie z dziećmi. Najczęściej wyrośliśmy w przekonaniu, że wychowanie polega na korygowaniu błędów dziecka, "niegrzeczności" i "złego zachowania". A może by wrzucić na te 2 tygodnie luz i korygować co trzecie? Co piąte?


Uzupełnione w dyskusji z kolegą, który mówi, że to niekonsekwencja (i ma w tym też rację):
Wydaje mi się, że człowiek ma ograniczoną pojemność na krytykę i że mamy tendencję do jej przekraczania. Rozważałyśmy to kiedyś z koleżanką, że przez tysiące lat ludzie po prostu mniej zwracali uwagę na dzieci (i dzieciom), więc korygujący komunikat od czasu do czasu był pożyteczny. Teraz mamy zasoby, żeby bombardować dzieciaki negatywami "dla ich dobra" bez ograniczeń, co na mega odpornych działa jak biały szum, a na wrażliwszych jak na obrazku.
Trochę analogicznie jak nasz jaskiniowy mózg każe wpieprzać tłuste, słodkie i sfermentowane, bo się jeszcze nie nauczył, że raczej nam zaszkodzi niż zabraknie.

Saturday, 14 December 2019

On your mark (grafomania)

What if I don't want to make it
Give me my right to give up
I simply choose to be broken
I am not going to fight
Don't call my abyss depression
Don't give me pills for the dark
If I were fit for survival
Certainly not on your mark

Seks i potwory

Był gdzieś taki artykuł, w którym mądry człowiek komentował gwałty na amerykańskich uczelniach w takim oto duchu: jeśli chłopak jest wychowany po purytańsku, czyli seks bez ślubu źle, onanizm źle i w ogóle TE RZECZY źle, to  - zwłaszcza jeśli nie jest jednostką szczególnie myślącą i moralnie wrażliwą - znajduje się poza obszarem dozwolonym i wtedy, kiedy zabawią się z koleżanką po butelce wina za obopólną zgodą, i wtedy, kiedy spije tę koleżankę do nieprzytomności, nieprzytomną wydyma za śmietnikiem i tam zostawi. W końcu to grzech i tamto też grzech, więc co za różnica? Porusza się poza granicami dozwolonego świata, a tam nie ma już zasad - tam są potwory.
Dokładnie tak samo działa rodzima katolicka i do trzech pokoleń postkatolicka "moralność" roztrząsająca seks jak stęchłą pościel: gąszcz zakazów czego komu w co nie wkładać - przed małżeństwem, w trakcie czy obok - w którym brak miejsca na takie drobiazgi jak krzywda czy, bo ja wiem, zdrowie. Nie szczepimy się na HPV ani nie nosimy gumek przy sobie, bo przecież TO SIĘ NIE ZDARZY. Ponieważ jednak się zdarza, to dzieją się niepotrzebne choroby i jeszcze mniej potrzebne ciąże, gwałty, wymuszenia i wszelka inna krzywda w obie strony - jak to w krainie potworów.
Powie ktoś, że przynajmniej ten owoc zakazany smakuje jak żaden i że nie ma to jak dreszcz emocji na zakazanym terenie. No nie wiem. Kawałek życia mam za sobą i stwierdzam z żalem, że "urwani z uwięzi" potrafią się głównie jarać tym urwaniem właśnie, zaliczyć krótki lot gotowy i wrócić pokutować - na nijakie finezje nie ma co liczyć, bo finezje karmią się czasem i wyobraźnią, a nie perspektywą klęczenia na grochu.
 

Wednesday, 11 December 2019

Wydarzenia

Pożyczyłam dzieciątku laptopa. Odebrawszy, znalazłam w przeglądarce stronę bryk.pl, otwartą na "Syzyfowych pracach". Uświadomiwszy sobie, że w ogóle nigdy tego nie czytałam, zaczęłam z pewnym zaciekawieniem chłonąć streszczenie. I tu perełka:
"Rozdział VIII
Wydarzenia, i tak nikłe, w tym rozdziale właściwie zamierają."

Monday, 2 December 2019

Poniedziałek

Angie prosiła, no to piszę. Dziś o krasnoludkach. Ktoś może polecić sprawdzone usługi degnomizacyjne?
Najpierw te małe skurwysyny schowały spodnie Izabeli Joanny. Fajne, cieplutkie, w których chodziła pół soboty i które byłyby jak znalazł na dzisiejszą wycieczkę. Gdyby znalazł. Dopiero kiedy emocje sięgnęły zenitu, a ja wyszłam na śpiąco na poszukiwania, cholerne kurduple podrzuciły zwinięte spodnie do Izowej szafy.
I niestety na tym nie koniec. Irena Beata poprosiła o kakao na śniadanie. Z wielkim żalem przyjęła informację, że kakao nie ma w puszce i nie ma też zapasowego. Dopiero kiedy sprzątałam szafkę, gdzie rozsypały się płatki i kurwa mać wszystko inne, pieprzone gnomy podrzuciły tam całą wielką nieotwartą paczkę DecoMorreno. Zjeby.