Thursday 19 December 2019

1/3 gwizdka

Przed niektórymi z nas mniej więcej 2 tygodnie z dziećmi. Najczęściej wyrośliśmy w przekonaniu, że wychowanie polega na korygowaniu błędów dziecka, "niegrzeczności" i "złego zachowania". A może by wrzucić na te 2 tygodnie luz i korygować co trzecie? Co piąte?


Uzupełnione w dyskusji z kolegą, który mówi, że to niekonsekwencja (i ma w tym też rację):
Wydaje mi się, że człowiek ma ograniczoną pojemność na krytykę i że mamy tendencję do jej przekraczania. Rozważałyśmy to kiedyś z koleżanką, że przez tysiące lat ludzie po prostu mniej zwracali uwagę na dzieci (i dzieciom), więc korygujący komunikat od czasu do czasu był pożyteczny. Teraz mamy zasoby, żeby bombardować dzieciaki negatywami "dla ich dobra" bez ograniczeń, co na mega odpornych działa jak biały szum, a na wrażliwszych jak na obrazku.
Trochę analogicznie jak nasz jaskiniowy mózg każe wpieprzać tłuste, słodkie i sfermentowane, bo się jeszcze nie nauczył, że raczej nam zaszkodzi niż zabraknie.

No comments:

Post a Comment