(Zrecyklowane z kwietnia).
Co zrobić z nadaktywnym dzieciakiem w pełnej ludzi hotelowej windzie, która zatrzymuje się co piętro?
Na poziomie amatorskim oczywiście pilnować, trzymać i napierdalać: nie
dotykaj, odsuń się, nie dotykaj mówię, stój spokojnie bo dam w dupę, i
tak dalej, i tak dalej, till bitter end.
Na poziomie
mistrzowskim: zaangażować gówniarza w otwieranie i zamykanie drzwi
przed/za każdym wsiadającym. Otwórz pani... świetnie, teraz poczekaj,
pan wsiada... zamknij za panem. Bardzo dobrze, kapitanie! Lotsa fun dla
dzieciaka i dla pasażerów windy też, a gadania wcale nie więcej. Szacun
dla jednego taty, który to wymyślił
No comments:
Post a Comment